Słowacki, wieczny duch
Kazimierz Dąbrowski
Słowacki, wieczny duch, w: DEZINTEGRACJE – LAMENTACJE I MEDYTACJE EGZYSTENCJALNE, Warszawa 1980 (red. Tadeusz Kobierzycki)
Słowacki, wieczny duch
Któż mógłby przywrócić Słowackiemu cień nastroju
z poematu „W Szwajcarii”? Kto, mógłby dać mu
miłość matczyną i serca prawdziwych przyjaciół?
Może sprawiłaby to świadomość zbliżenia
do Grobów na Wawelu? Może świadomość sławy?
Może przeczucie triumfów na Scenie Narodowej?
Piramidy i katakumby, to domena wieczności
odindywidualizowanej, nieosobowej, bez wsparcia
o miłość i przyjaźń indywidualną, jedyną, wyłączną.
To domena trwałości, bez oparcia o uśmiech,
niezapomniany, o niepowtarzalność zawsze
odpoznawaną. O wyraz oczu, tylko dla niego
przeznaczony, niepowtarzalny, sakralny.
To te same zainteresowania i umiłowania.
To jedyne, wieczyste związki. To jego tożsamość,
zawsze aktualna, w przeszłości i w przyszłości.
Na co dzień, i w dni uroczyste, w niedziele i święta.
I te same nieśmiertelne przeżycia,
w uczuciowej afektywnej pamięci!