Wszystko się chwieje – Epilog
Kazimierz Dąbrowski
Wszystko się chwieje – Epilog, w: DEZINTEGRACJE – LAMENTACJE I MEDYTACJE EGZYSTENCJALNE, Warszawa 1980 (red. Tadeusz Kobierzycki)
Wszystko się chwieje – Epilog
Wszystko się chwieje – Epilog
Tak się zacieśnia i rozwija życie człowieka. I tak się wzbija w zaułki,
w pętle, w usztywnienia. I znów rozbija wpośród drżenia.
Wśród zmagań, spazmów, krwi rozlewu, pośród agresji, kłamstwa, gniewu.
W bełkocie niecnych argumentów, odprawia ludobójstwa święto.
Wszystko chwieje się i zrywa, koło obraca się straszliwe.
I ciągłe skurcze i rozkurcze, i ciągłe drogi światoburcze.
Ciągłe odpływy i przypływy, i dola ludzka nieszczęśliwa,
nie ku szczytom, nie ku górze. I nie ku gwiazdom na bezchmurzu.
Nie ma ratunku, ni przystani, nie ma hierarchii w tej otchłani,
Tylko wahania bez umiaru, ambiwalencje bardzo stare.
Ach gdyby chwycić siły wszystkie, i gdyby przeciąć uroczysko,
Rzutem straszliwym i ogromnym, siłą miłości nieprzytomną.
Przekroczyć koła, zmienić fale i iść w hierarchię, w wartość, w dale,
Opuścić siebie poza sobą, przekroczyć pobielane groby.
O wolo ducha, pobudź moce, niech sztandar ludzki załopoce.
Sztandar wartości, sztandar dumy, w świadomą ludzkość zmieni tłumy.
Rozpaczą stargaj swoje pęta, powstań tragicznie uśmiechnięta
Duszo człowiecza. Dół i wyże, przekrocz i już się nie poniżaj.