Ktoś przytaczał opinię
Kazimierz Dąbrowski
Ktoś przytaczał opinię, w: DEZINTEGRACJE – LAMENTACJE I MEDYTACJE EGZYSTENCJALNE, Warszawa 1980 (red. Tadeusz Kobierzycki)
Ktoś przytaczał opinię
Ktoś przytaczał opinię, z jakiejś książki francuskiej,
że umarli stają się rasą wymierającą, wyizolowaną.
Zapomnianą, milcząca, odchodzącą, jako coś nietrwałego
skazanego na zniszczenie, na oddalenie, na zatracenie.
Komu odjęto prawa jednostki świadomej, jedynej,
niepowtarzalnej, niezastąpionej, sakralnej.
Jakże to jest prawdziwe i jakie agonalne,
tak być zagubionym, tak być straconym,
w tym, co się wyróżniało, adorowało, ceniło, wielbiło,
a więc w cechach duchowych, indywidualnych, jedynych,
niezastąpionych, wspaniałych, niezatraconych,
w mądrości, we wdzięku głosu, w spojrzeniu,
w serca drżeniu, w wyrazie twarzy, w tym samym,
zawsze rozpoznawalnym, niemal duchowo dotykalnym,
A potem po śmierci, ogólniki – opracowania.
Zadbanie o spuściznę, usystematyzowanie, dla wiedzy
dla tego, co powszechne, ogólne, globalne,
odindywidualizowane. Są opracowania, jest wiedza,
ale uśmiechu nie ma. Zamienia się ich na innych,
trochę podobnych. Ale już nie tych samych, nieodzownych.
Bo przecież, nie ma porozumienia, nie ma kontaktu,
wszystko, co realne, co namacalne – stracone.
Uznanie łączy się z tym, co trwa, w spuściźnie,
w opracowaniach, nagraniach. A o innych się zapomina.
Pamięć o nich zatraca się, bo samo indywidualne,
wyłączne, żyć nie może. Przemija, w proch się obraca.
Umarli są rasą wymierającą, milczącą, coraz bardziej
Oddaloną. Coraz bardziej zaniedbaną, niepotrzebną.
Wyblakłą, znieruchomiałą, zostawioną samej sobie.
Zostawieni w grobach pod ziemią, w grobach uczuć
i wyobraźni. W słabnącej żałobie, opuszczeni na wieki.
Na śmiertelną nieśmiertelność. Ich zamknięte powieki,
bezruch, butwiejące ciało i pamięć uchodząca, szukająca
oparcia w innych, żywych, spostrzegalnych.
Bo umarli to już nie to, nie życie, nie uśmiech,
nie zmysłowe obcowanie, ale milczenie, ale zimno.
Wyobcowanie – bez powrotu.