Burzą się podnieść
Kazimierz Dąbrowski
Burzą się podnieść, w: DEZINTEGRACJE, – LAMENTACJE I MEDYTACJE EGZYSTENCJALNE, Warszawa 1980 (red. Tadeusz Kobierzycki)
Burzą się podnieść
Burzą się podnieść, w wichrze medytować. Rozdzielić się,
przedrzeć, z siebie wywędrować, eterycznie, astralnie, duchowo.
Lecz tym samym być, tym samym, choć wyższym i nowym.
A potem biec, a potem truchtem, galopem pożarem,
przenieść się, zawieruszyć w dziwacznych oparach.
A potem wślizgnąć się w moich bliskich groby.
Koło nich, w nich, przy nich rozerwać dni żałoby.
I ożywić ich martwość, ich rozkład, ich kości.
Odbudować pożarem przyjaźni, miłości. I pobiec polami,
miedzami, wodą, by odnaleźć zguby. I zobaczyć szkody.
A potem znów wśród dębów, na mchu, na murawie,
odkrywać, odpoznawać, dziwne, bliskie sprawy.
A potem być już, potem być już bez niebytu,
I zachłystywać się zapachem traw. I wonią świtów.