Samorealizacja a Teoria Dezintegracji Pozytywnej

Czesław Dziekanowski

„Od wieków, a szczególnie w ostatnich dziesiątkach lat, uważa się niemal powszechnie pojęcie integracji, proces integracyjny, za wyraz dobrej organizacji, sprawności, podporządkowania części – całości, a na terenie czynności psychicznych – jako wyraz postępowania pozytywnego i zdrowia jednostki”.
Kazimierz Dąbrowski”Głównym moim zamiarem jest przedstawienie korzyści wynikających z uwzględnienia uznanych (choć niekoniecznie znanych) koncepcji psychologicznych i socjologicznych w celu postrzegania zaburzeń psychicznych w znacznie szerszym niż dotychczas kontekście”.
Kazimierz Jankowski

„Dobrym psychoterapeutą nie będzie ten, kto opanuje różne metody czy triki psychoterapeutyczne, lecz ten, kto dzięki kontaktom z chorymi będzie uzyskiwał coraz lepsze zrozumienie drugiego człowieka i wzbogacał dzięki temu swój własny świat przeżyć”.

Antoni Kępiński

Spośród zacytowanych przed chwilą trzech szczególnie ekspansywnych na polu wydawniczym polskich przedstawicieli psychiatrii humanistycznej zajmuję się w tym miejscu tylko pierwszym. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, iż wszyscy oni jednakowo silnie akcentują w swych poglądach odejście od patocentryzmu ku przemianie psychicznej. Wszystkim trzem zależy na takim podejściu do pacjenta, by poprzez jego chorobę dotrzeć doń jako do człowieka i nawiązać z nim współpracę, której podstawowym celem jest umożliwienie mu rozwoju pełnej osobowości, tj. samorealizacji. Każda z tych trzech koncepcji jest już na tyle wykrystalizowana, że wnosi własne, często oryginalne spojrzenie nie tylko na tak intymną sferę, jak zaburzenia psychiczne, ale w ogóle na naturę człowieka. W tym właśnie duchu pisze Kępiński: „Psychiatra, jak może nikt inny, ma wyjątkową okazję poznawania natury ludzkiej. Poznając ją, poznaje też lepiej swoją naturę; nie pozostaje to bez wpływu na jego osobowość” (Kępiński 1973, s. 263).

Otóż w związku z interesującym nas zagadnieniem samorealizacji teoria dezintegracji pozytywnej zasługuje na szczególną uwagę. Po pierwsze jest ona najdłużej „zasiedziała” w czasie — jej podstawy Kazimierz Dąbrowski sformułował jeszcze przed wojną (Dąbrowski 1937, s. 1-104) [1]. Po drugie jak dotąd nie doczekała się ona w Polsce metodycznego (a także krytycznego) opracowania; takiemu stanowi rzeczy, jak się wydaje, „sprzyja” mocno „zdezintegrowany” tekst tej teorii w wersji polskiej. Po trzecie w ramach psychologii humanistycznej Dąbrowski ze swą teorią plasuje się w tym jej nowym nurcie, który zmierza do uznania pozytywnego aspektu braku równowagi psychicznej [2]. Po czwarte jest on jednym z pionierów tego nurtu, do którego obecnie należy wielu wybitnych praktyków i teoretyków psychologii humanistycznej [3]. Po piąte w samym pojęciu dezintegracji pozytywnej („aby opuścić poziom rozwojowy niższy i przejść na wyższy, jednostka musi przebyć przez mniejszą lub większą dezorganizację struktur i czynności prymitywnych.

Dezorganizacja ta prowadzi jednak niejako nieuchronnie do »zorganizowania się« na poziomie wyższym — i ten typ zaburzenia integracyjnego określamy jako dezintegrację pozytywną”) zawarte są mniej lub bardziej „ostro” warunki, jakie spełnić musi człowiek, żeby dojść do najwyższego poziomu rozwoju, tzn. do pełnej osobowości (Dąbrowski 1964, s. 38).

PODSTAWOWE POJĘCIA I ZAŁOŻENIA
Teoria dezintegracji pozytywnej (Dąbrowski 1964, s. 38) jest teorią rozwoju osobowości: zajmuje się zagadnieniami struktury, dynamiki i oceny osobowości — właśnie w ramach modelu jej powstawania.

U podstaw koncepcji dezintegracji (Dąbrowski 1975a) pozytywnej tkwi założenie, iż instynkt rozwojowy jest cechą daną każdemu człowiekowi. Na początku wszyscy jesteśmy istotami w sytuacji analogicznej z tego punktu widzenia (Dąbrowski 1975b). Instynkt rozwojowy ma nam „uświadamiać” konieczność rozwoju. Człowiek nie ma osobowości na początku swego życia — ją się zdobywa; człowiek jej się dopracowuje, „dorabia”. A więc osobowość jest tu uważana za swoisty „produkt finalny”, jakby „kres” ewolucji człowieka, do którego doszliśmy na drodze postępu od struktur i czynności instynktownych, afektywnych i poznawczych poziomu egocentrycznego, determinowanego biologicznie i konstytucjonalnie do poziomu autonomicznego, świadomego i moralnego. Pojęcie rozwoju umysłowego i psychicznego opiera się na założeniu wielopoziomowości rzeczywistości osobniczej, struktur i czynności.

Oznacza to u Dąbrowskiego nie tylko przyjęcie idei, że rzeczywistość osobnicza zawiera wiele poziomów, ale także uznanie pewnych poziomów za wyższe (czy też niższe) od innych (por. Schutz 1962). Rozwojowy model proponowany przez tę teorię nie ma charakteru „zstępującego” (pogarszania się czy spadku jakości funkcji na continuum od narodzin człowieka do starości), lecz „występujący” — to znaczy rozwój cechuje ciągła progresja funkcji instynktowych, afektywnych i poznawczych, a także narastająca niezależność w stosunku do praw biologicznych, konstytucjonalnego typu osobowości i wpływów otoczenia.

Ponieważ z punktu widzenia tej teorii człowiek ma jeden podstawowy cel czy też zadanie — właśnie rozwijać się — to jest zdrowy psychicznie wówczas, jeśli rzeczywiście rozwija się, choć rozwój potencjału ludzkiego z reguły nie odbywa się gładko, bez wzlotów i upadków, okresów niepokoju.

Widzimy więc, że z rozwojem człowieka ściśle sprzężone jest pojęcie zdrowia psychicznego, w myśl którego zdrowy to ten, który się rozwija, choć paradoksalność sytuacji polega na tym, iż autentyczne zdrowie „wymaga” braku (przejściowego) równowagi, czyli dezintegracji po to, by człowiek mógł przejść z jednego poziomu rozwoju psychologicznego na drugi. Wskutek obecności w tej teorii podstawowego założenia — wyróżnienia wielu poziomów w rzeczywistości osobniczej — oczywiste się staje „ideologiczne” ostrze pozytywnej dezintegracji, kiedy walczy z tymi teoriami psychiatrycznymi i psychologicznymi, które faworyzują przystosowanie do tego, co jest. Ponieważ Dąbrowski nie sądzi, iż człowiek jest „owocem” swojego otoczenia, to znaczy swego środowiska kulturowego, więc „może” zmienić układ proporcji, jeśli idzie o tzw. najważniejsze czynniki rozwoju (zmienić np. wobec teorii „deterministycznych”, które w środowisku widzą przede wszystkim wyznacznik rozwoju człowieka). Pierwsze miejsce przyznaje samodzielności rozwojowej, a dopiero na dalszym planie lokuje takie czynniki, jak dziedziczność i otoczenie. Od razu trzeba podkreślić, iż czynnik autonomiczny (w istocie reprezentowany przez „czynnik trzeci”, będący „jakby syntezą wszystkich sił autonomicznych”) (Dąbrowski 1975a, s. 105) zasadza się na tych dynamizmach psychicznych jednostki, które „walczą” o niezależność od typologii konstytucjonalnej i od wpływów społecznych. Stopień autonomii tych dynamizmów jest proporcjonalny do stopnia ich uświadomienia przez jednostkę. Tak więc pojęcie rozwoju zasadniczo oznacza przejście funkcjonowania psychicznego z poziomu jednorodnego, niezróżnicowanego, odruchowego, określanego wyłącznie przez czynniki biologiczne i przez otoczenie, w niewielkim stopniu uświadomionego do poziomu świadomego, autonomicznego, poziomu samodzielności rozwojowej.

Zmienia się nie tylko spojrzenie na „proporcje” w udziale poszczególnych czynników rozwoju, ale także na wartości. W ramach swej teorii Dąbrowski odchodzi od przekonania, że w tej sferze czynnik subiektywny decyduje o tym, co jest wartością. Według niego wartości ludzi o najwyższej samorealizacji zyskują szczególne prawa obywatelstwa, nabierają mocy wartości obiektywnych i normatywnych. Te „szczytowe” wartości powinny obowiązywać czy zobowiązywać, motywować resztę ludzkości [4]. Przyłączając się do nich, pozostali ludzie niejako z konieczności weszliby na drogę urzeczywistnienia. Nie sposób w tym miejscu oprzeć się spostrzeżeniu, które tak sugestywnie wyłożył jeden z komentatorów tej teorii, Aurèle St.-Yves [5], gdy szukał pokrewieństw między niektórymi pojęciami teorii dezintegracji pozytywnej a gnostycyzmem. Profesor psychologii społecznej z Uniwersytetu Lavala zauważa te paralele między następującymi kategoriami: iskrą boską i potencjałem rozwojowym w koncepcji człowieka, negacją świata i samokontrolą, samopoznaniem i terapią przez diagnozę, wstąpieniem duszy w nieśmiertelność i pojęciem rozwoju u Dąbrowskiego, a zwłaszcza jeśli chodzi o dualizm i transcendencję. Otóż dualizm w gnostycyzmie to odrzucenie materii i dążenie do tego, co boskie, tak że po jednej stronie znajduje się cały świat odrzucony, wzgardzony, a po drugiej świat boski, powabny i pociągający. W istocie dualizm jest różnicą między gorszym i lepszym światem, to znaczy wiarą w transcendencję świata zmysłowego. Aurèle St-Yves pisze wprost: „Dualizm jest także centralnym pojęciem w teorii Dąbrowskiego. Zaznacza się on w wyborze wartości wyższych w stosunku do niższych, w konfliktach zewnętrznych i wewnętrznych. Z tym wiąże się pojęcie transcendencji. Najpierw mamy transcendencję cyklu biologicznego: jest to przekroczenie granic rodu ludzkiego w toku przyspieszonego rozwoju” (St.-Yves 1977, s. 146). Dalej przytacza dosłowne ujęcie tego zagadnienia z Le dynamisme des concepts: „Polega ona (transcendencja) na postępującym uwalnianiu się od cyklu biologicznego i na ewolucji autentycznych i autonomicznych struktur i czynności psychicznych i na rozwoju jednego lub kilku ośrodków dyspozycyjno-kierowniczych na wyższym poziomie, gdzie są one niezależne od cyklu życia biologicznego” (Dąbrowski 1972b, s. 124) [6]. Dalej zauważa Aurèle St.-Yves, że transcendencja typu psychicznego polega na przekroczeniu granic swego rodzaju i swego temperamentu: „Przekroczenie typu psychicznego polega na zdobyciu cech i psychicznych postaw odmiennych, a nawet przeciwstawnych do tych, które wyznacza potencjalność dziedziczna” (Dąbrowski 1972b, s. 127).

Jeśli bliżej przyjrzeć się potencjałowi rozwojowemu, to okaże się, iż właśnie on określa zakres i typ rozwoju dostępnego danej jednostce; on pozwala wyznaczyć granice jednostkowego rozwoju. Im jest większy, tym wyżej czy dalej może jednostka zawędrować w fazach rozwoju. Główna forma pozytywnego potencjału rozwojowego wyraża się przez jedną z pięciu odmian wzmożonej pobudliwości. Psychomotoryczną, która objawia się przez wszelkiego rodzaju nadaktywność, potrzebę ruchu i ekspresji motorycznej, stałe ożywienie.

Zmysłową, która wyraża się przez wzmożoną wrażliwość zmysłową: o charakterze wizualnym, dotykowym, słuchowym, węchowym i smakowym; przez potrzebę i poszukiwanie doznań zmysłowych, kontaktu fizycznego. Emocjonalną — wyraża się wzmożoną wrażliwością emocjonalną, intensywnymi reakcjami emocjonalnymi, a także potrzebą wyłącznych i „głębokich” związków uczuciowych. Wyobraźniową (imaginacyjną), która oznacza bogactwo i żywość obrazów i wrażeń, spotęgowane zainteresowanie światem fantazji, sztuki i światem nadprzyrodzonym, jak też nierealistyczną postawę wobec życia. (Jednostki o wybitnej pobudliwości imaginacyjnej na ogół są twórcami, których cechuje bogactwo pomysłów i planów). Wreszcie intelektualną — przejawiającą się w poznawczym podejściu do rzeczywistości, w przewadze myślenia teoretycznego nad praktycznym, w zachowaniu raczej racjonalnym i obiektywnym niż emocjonalnym. Jeśli wszystkie formy wzmożonej pobudliwości są obecne, a zwłaszcza ostatnie trzy — to potencjał rozwojowy uchodzi za silny, za bogaty.

Wzmożona pobudliwość psychiczna (oznacza ona wzmożoną reaktywność i wrażliwość — a więc powyżej przeciętnej — na bodźce wewnętrzne i zewnętrzne), szczególne uzdolnienia (talenty) czy zainteresowania oraz czynnik autonomiczny (złożony z dynamizmów, które walczą o niezależność od wpływów społecznych i typologii konstytucjonalnej) określają w sumie potencjał rozwojowy danej jednostki. Ale rzadko zdarzają się jednostki, u których występuje równy rozwój wszystkich istotnych struktur i czynności jednocześnie w sferach poznawczej, uczuciowej, instynktowej, estetycznej i moralnej. Zamiast rozwoju przyspieszonego albo wielowymiarowego, nie mówiąc już o idealnym rozwoju ludzkim osiągającym stadium integracji wtórnej, na który w publikacjach Dąbrowskiego właściwie nie ma ani jednego przykładu, dane jest nam spotykać jednostki o jednostronnym rozwoju, będącym rezultatem pielęgnowania talentów lub stymulowania szczególnych zainteresowań, podczas gdy inne funkcje pozostają nierozwinięte, a także — i to właśnie najczęściej — „przypadki” normalnego rozwoju. U tych ostatnich w ogóle nie ma mowy (ani nawet tęsknoty czy marzenia) o idealnym rozwoju ludzkim, symbolizowanym w teorii pozytywnej dezintegracji ewolucją od nieświadomości czy półświadomości do świadomości, od egocentryzmu do koncentracji na drugim, od determinizmu biologicznego i środowiskowego do autonomii i rozszerzonego horyzontu rzeczywistości. U „normalnych” bowiem funkcje instynktowe i afektywne nie przekroczą cyklu biologicznego ani ich typologii psychologicznej.

PIĘĆ FAZ ROZWOJU CZŁOWIEKA
W ramach teorii pozytywnej dezintegracji Dąbrowski wyróżnia pięć stadiów rozwoju: 1) integrację pierwotną, 2) dezintegrację jednopoziomową, 3) dezintegrację wielopoziomową spontaniczną, 4) dezintegrację wielopoziomową zorganizowaną oraz 5) integrację wtórną lub „osobowość”. Podstawowym założeniem tej teorii jest to, że przejście z jednej fazy do drugiej (poszczególne stadia w procesie rozwoju umysłowego i psychicznego uporządkowane są hierarchicznie) nie odbywa się bez przeszkód, to znaczy bez kryzysów, zagubienia psychicznego, wewnętrznych i zewnętrznych konfliktów, niepokojów, depresji i innych objawów psychonerwicowych, a także bez dezintegracji dotychczasowych sposobów zachowania.

Krańcowe stadia rozwoju: 1) i 5) charakteryzują się integracją i organizacją osobowości, tyle że w pierwszym przypadku na poziomie najniższym — instynktów odruchowych, zachowań determinowanych konstytucjonalnie i biologicznie, a w drugim na poziomie najwyższym — świadomego, wolą jednostki określanego funkcjonowania, w którym urzeczywistnia ona wartości i indywidualne ideały. Integracja pierwotna to poziom najniższej wzmożonej pobudliwości, przejawiającej się w postawach prymitywnych, w zachowaniach psychopatycznych (ten rodzaj nadwrażliwości spotyka się u ludzi zawsze pewnych siebie, którzy innych traktują przedmiotowo, jako środki do zaspokojenia swoich potrzeb zmysłowych czy psychomotorycznych). W stadium tym nie obserwuje się konfliktów wewnętrznych, za to zewnętrznych nie brakuje, choć często maskowane są podlizywaniem się, uległością lub wyrachowaną ucieczką. Przejawia się tu egotyzm, wąskość i sztywność postaw, ambicje osobiste, brak krytyki i kontroli samego siebie. Tu całość środowiska wewnętrznego przybiera jednolity charakter instynktów biologicznych i przez nie jest sterowana. Jednostka, która zatrzymała się na tym poziomie, charakteryzuje się sztywnością umysłową, ograniczoną albo w ogóle nieistniejącą zdolnością do empatii, ograniczonymi talentami. Jest to stan praktycznie bez konfliktów, gdzie znajdują się psychopaci i upośledzeni umysłowo.

Integracja wtórna podobnie charakteryzuje się nieobecnością konfliktów wewnętrznych. Psychiczne środowisko wewnętrzne staje się zwarte, spoiste — stanowi harmonijną strukturę poziomu najbardziej rozwiniętego, którego już nie zakłóca, nie mąci obecność czy działanie „niższych” poziomów. Prawie wszystkie dynamizmy są tu utożsamione z osobowością, a także z jej dwiema esencjami: indywidualną i powszechną albo społeczną. Głównymi dynamizmami tego poziomu są empatia, autonomia, autentyzm oraz bardzo wysokie poczucie odpowiedzialności. Poziom ten jest, by tak rzec, bezkonfliktowy w liniach zasadniczych, jedynie dynamizm ideału osobowości jest pełen napięcia, aktywności, konkretyzacji. Ideał osobowości bezustannie podlega weryfikacji i ma charakter dynamiczny, gdy tymczasem dwie esencje ciągle są obecne. W tym stadium jednostka przeżywa siebie i otoczenie w sposób zupełnie autonomiczny (selektywny w stosunku do bodźców wewnętrznych i zewnętrznych, kierując się swoim własnym systemem wartości), autentyczny (w zgodzie ze swoim ideałem osobowości), empatyczny (charakteryzujący się postawą zrozumienia i czynnej przychylności czy życzliwości) i odpowiedzialny (z poczuciem odpowiedzialności wobec siebie i innych).

Integracja wtórna jest tym poziomem, na którym realizują się i konkretyzują najwyższe jakościowo i najbardziej świadome postawy jednostki zarówno wobec siebie samej, jak i wobec innych. Jest to poziom rozwoju uniwersalnego: w płaszczyźnie intelektualnej, społecznej, uczuciowej, popędowej i mistycznej. Jest to faza niezwykle bogata, oparta na wielostronnych doświadczeniach w procesie dezintegracji pozytywnej, w czasie którego w pełni zrealizowała swój pozytywny potencjał rozwojowy. Jest to jednostka spełniona, zaktualizowana, urzeczywistniona. Na tym najwyższym „osobowościowotwórczym” poziomie ma miejsce powstanie osobowości wielowymiarowej, odnowionej i odświeżonej, która jest strukturą zorganizowaną, harmonijną i stabilną, trwałą i mocną, choć jednocześnie jednostka odznaczająca się teraz wysokim stopniem wglądu w siebie nadal doskonali się wewnętrznie, gdyż wie, że jej rozwój nie jest zakończony.

Stadia przejściowe: 2), 3) i 4) stanowią poziomy dezintegracji, przy czym owa dezintegracja może być jednopoziomowa albo wielopoziomowa. W fazie dezintegracji jednopoziomowej jednostka przeżywa zaburzenia swej wewnętrznej istoty. Widoczny jest tu rozpad jedności działania i brak ukierunkowania jako konsekwencje nie zróżnicowanego rozdrobnienia spoistej dotąd struktury integracji pierwotnej. Jednostka staje się zaniepokojona, jej przyjemne uczucie zostaje zachwiane. Cała jej psychika znajduje się w stanie konfliktu między dwiema lub kilkoma wartościami. Jednakże te konflikty mają charakter „poziomy” — wydarzają się między popędami i dążeniami mieszczącymi się na tym samym poziomie, nie uruchamiając hierarchii wartości, która umożliwiałaby odróżnienie cech ważnych od nieważnych i niepożądanych. Jednostka cały czas tkwi w sytuacji niezwykle trudnej i stwarzającej napięcia. Jej wewnętrzne konflikty rodzą się bowiem w wyniku walki: dążenia do osiągnięcia celów czy zaspokojenia licznych popędów, które z punktu widzenia jednostki mają równą wartość i intensywność. Jednostka staje jakby w ogniu wewnętrznej walki.

Poziom dezintegracji jednopoziomowej cechuje się właśnie stanami nierównowagi, sprzecznymi postawami i wykluczającymi się reakcjami — ambiwalencjami i ambitendencjami. Jest to sytuacja konfliktowa, gdyż popędy lub rozbieżne cele nie mogą zostać jednocześnie zaspokojone. Aby utrzymać czy przywrócić nawet najmniejszy stopień równowagi, jednostka musi dokonać wyboru — jeden cel musi ustąpić miejsca drugiemu. Ten dynamizm może ewentualnie przypadkowo pociągnąć za sobą ustalenie hierarchii wartości.

Dopóki jednak to nie nastąpi, jednostka charakteryzująca się na przykład wzmożoną pobudliwością psychomotoryczną stanie się w tej samej chwili zarówno podniecona, jak i zahamowana, co wyrazi się wolą zrealizowania swych pragnień, ale jednocześnie oporem wobec tej woli. Osoba zmysłowa, sensualnie nadpobudliwa będzie przyciągana i odpychana przez bodźce zmysłowe. W przypadku nadpobudliwości emocjonalnej osoba będzie kochać i jednocześnie nienawidzić. Podobny mechanizm wystąpi u osób o wzmożonych pobudliwościach: imaginacyjnej i intelektualnej. Wszystkie te wewnętrzne sprzeczności — konflikty — są wskaźnikami rozwojowymi osiągania wyższego poziomu wzmożonej pobudliwości, gdyż prowadzą do złagodzenia egoizmu i zadufania charakterystycznych dla nadpobudliwości prymitywnej. W każdym razie towarzyszące napięcie wywołuje stan nierównowagi, który służy rozluźnieniu sztywnej integracji biologicznej. Jednostkę na tym poziomie cechuje zależność od okoliczności zewnętrznych. Jej konflikty i stany silnego zachwiania równowagi psychicznej mają niewielką szansę rozwiązania hierarchicznego. Ta sytuacja często prowadzi do psychonerwicy typu „jednopoziomowego”, nie znającej hierarchizacji wartości, bądź do psychozy i tendencji samobójczych. Stanom tym często towarzyszy pewnego rodzaju oczekiwanie, a także perspektywa zrodzenia się nowych wartości, które pomogłyby jednostce wydostać się z trudnej, napięciotwórczej sytuacji. Choć ścisłe oddzielenie tych dwu faz od siebie w praktyce jest niesamowicie trudne do przeprowadzenia, niemniej tym, co ułatwia odróżnić integrację pierwotną od dezintegracji jednopoziomowej, jest spostrzeżenie, iż w pierwszej dominuje jeden popęd, podczas gdy w drugiej ten sam popęd jest teraz zahamowany przez inny: o równej intensywności, o tożsamej sile. I tak na przykład skąpstwo czy łakomstwo będą powstrzymywane przez strach związany z utratą zbieranych pieniędzy czy też chorobą w formie powiedzmy nadmiernej otyłości, co w konsekwencji doprowadzi do złagodzenia pierwotnych popędów.

W miarę rozwijania się dezintegracji, nabierania przez nią coraz szerszego i głębszego znaczenia czy wpływu, jednostka dochodzi do dezintegracji wielopoziomowej niekierowanej (spontanicznej). W tej fazie przeżywa ona konflikt nie tylko już między dwiema lub kilkoma wartościami, ale między dwoma lub kilkoma porządkami wartości. Wyrażenie „wielopoziomowa” odsyła do faktu, że wyróżniającą cechą tej dezintegracji jest zapoczątkowanie hierarchizowania wartości i wielopoziomowych konfliktów wewnętrznych, podczas gdy określenie „spontaniczna” wskazuje na to, iż nie sposób tu jeszcze rozpoznać określoną systematyzację czy organizację tego, co się dzieje. Dezintegracja wielopoziomowa oznacza środowisko psychiczne, hierarchicznie ustrukturowane: pewne cechy ocenia się wyżej, a inne uważa się za niepożądane. Konflikty wewnętrzne, którym brakowało dotąd doświadczenia w wymiarze moralnym (ambiwalencje i ambitendencje poziome albo jednopoziomowe) w sposób spontaniczny przekształcają się w konflikty moralne (w ambiwalencje i ambitendencje pionowe albo różnopoziomowe). Początkowo zróżnicowanie wartości, cech, przeżyć afektywnych jest zjawiskiem niestałym, właśnie spontanicznym i mniej lub bardziej nieświadomym. Wyższe poziomy nie są jeszcze jasno ustalone i zachowanie charakteryzuje się bardziej przez znajomość tego, co jest moralne niż przez konkretną realizację. Na tym rozwojowym poziomie wzmożonej pobudliwości jednostka odczuje w sobie dwie sprzeczne tendencje. Jedną — zmierzającą do mniej lub bardziej egoistycznego zaspokojenia podstawowych instynktów. I drugą, która życie obstawi zasadami moralnymi: żeby nie kłamać, działać na poziomie godności człowieka, brać odpowiedzialność za słowo i czyny. Gdy pierwsza tendencja przeważy, konflikty moralne osłabną, gdyż wzmożona pobudliwość prymitywna (zmysłowa czy psychoruchowa) weźmie górę i będzie działać w sposób bardziej zintegrowany. Taki stan jednak nie potrwa długo.

Na tym poziomie obecne są już dynamizmy dezintegracji pozytywnej: zdziwienie wobec samego siebie, zaniepokojenie samym sobą (wyraża ono wzmożoną wrażliwość poczucia odpowiedzialności jednostki za swój rozwój i nie jest — jak w przypadku zaniepokojenia o siebie — wyrazem podrażnienia pierwotnego instynktu samozachowawczego), poczucie wstydu i niezadowolenia z siebie, poczucie winy, poczucie niższości w stosunku do samego siebie, nieprzystosowanie pozytywne, które wspomaga rozwój i jest podobne do potrzeby zwrócenia się nie ku temu, „co jest”, lecz ku temu, „co powinno być”, przeżywanie procesu „przedmiot—podmiot” w sobie i wreszcie instynkt twórczy. I te spontaniczne reakcje wzmożonej pobudliwości emocjonalnej, imaginacyjnej i intelektualnej pozwalają w końcu przezwyciężyć pierwszą tendencję i wprowadzić jednostkę w stałe nieprzystosowanie do tego wszystkiego, co odczuwa ona jako „niższe” — na drogę poszukiwania ideału osobowości w sobie i w otoczeniu. Dopóki jeszcze pozostaje na tym — spontanicznym — poziomie, jednostka przeżywa „liczne” zaburzenia: psychonerwice, a nawet wyższe rodzajowo psychozy. W przeciwieństwie jednak do poprzedniej fazy, „zdezintegrowany spontanicznie” będzie skłonny czuć się odpowiedzialnym za wszystkie swoje niepowodzenia, nie wyłączając swoich konfliktów z otoczeniem. Taka postawa da w konsekwencji mniej konfliktowe zachowanie, a jednocześnie wzmoże niepokój, depresję i doświadczenie przeżycia wartości moralnych.

Na poziomie dezintegracji wielopoziomowej (usystematyzowanej, zorganizowanej) objawia się systematyczna i świadoma hierarchizacja wartości. O ile w fazie „spontanicznej” jednostka przeżywała konflikt między dwoma lub kilkoma porządkami wartości, teraz ten konflikt jest wywołany przez nią samą, więc już nie ma tu mowy o uleganiu mu. W tym stadium wzmożona pobudliwość zapoczątkowuje zjawisko przywrócenia integracji, ale w sensie pozytywnym, co oznacza, iż w wymiarze doświadczania samej siebie jednostka o wzmożonej pobudliwości coraz wyraźniej wyczuwa swoją zwartość, swoją spoistość. Coraz zdecydowaniej odróżnia się od otoczenia i swoją tożsamość odczuwa jako niezależną w czasie: przeszłe doświadczenie siebie zbiega się z bieżącym i stanowi z nim całość. Zachodzi tu bardzo wysoka refleksyjność — po uświadomieniu sobie tego, co wyższe, lepsze, istotniejsze i bardziej autentyczne, jednostka jest już w stanie wyprecyzować własny ideał osobowości, na który złoży się wzrastająca liczba coraz mocniej pociągających cech psychologicznych.

Z tymi ujmującymi i coraz ostrzej jawiącymi się cechami jednostka zacznie się utożsamiać, by dzięki tej identyfikacji móc stopniowo w doświadczeniu samej siebie i otoczenia oddzielić to, co „w mniejszym stopniu jest nią”, co niezbyt harmonizuje z jej ideałem od tego, co jest, co może w „większym stopniu być nią”. Proces ten uskuteczniać się może dzięki sile specyficznie ludzkiej, która w teorii Dąbrowskiego nazywa się „czynnikiem trzecim”. Jest to dynamizm, który oprócz, a raczej obok, dziedziczności i konstytucji (czynnik pierwszy) i wpływów środowiska (czynnik drugi) przesądza o kierunku, jakości oraz intensywności rozwoju człowieka. Czynnik trzeci daje jednostce możliwość eliminowania niepożądanych aspektów jej rozwoju zarówno w planie biologicznym (to, co wrodzone, dziedziczne), jak też w płaszczyźnie oddziaływania środowiska zewnętrznego (wpływ rodziny, społeczeństwa). Im wyższy poziom rozwoju, tym większa rola trzeciego czynnika. Wyraża on naszą postawę: pozytywną bądź negatywną wobec wpływów ze strony bodźców wewnętrznych i zewnętrznych. Najogólniej określić go można jako dynamizm ciągłego, stałego wyboru. Ów nowy i podstawowy w łańcuchu czynników decydujących o rozwoju człowieka składnik można także pojmować jako swoistą siłę duchową, objawiającą się na tym etapie poprzez negację i odrzucenie pewnych funkcji i struktur psychicznych, które nie są zgodne z ideałem oraz poprzez akceptowanie i doskonalenie bardziej pożądanych (w wyniku samowychowania).

Dążąc do wyraźnego ideału osobowości, jednostka w tej fazie podejmuje niezbędne wysiłki dla jego realizacji. Te wysiłki wiążą się z otoczeniem, ze światem zewnętrznym. Jeśli chodzi o doświadczanie tego otoczenia, to reintegracja wzmożonej pobudliwości psychicznej przyczynia się do głębszego poznania i bardziej harmonijnych stosunków z innymi, właśnie wskutek potęgującej się samoświadomości i postępującego przekształcania siebie na drodze samowychowania. Wyraża się to w postawie syntonii (tu ma ona charakter świadomy, nie odruchowy jak w fazie integracji pierwotnej), identyfikacji (także świadomej, głębokiej i trwałej), w empatii (aktywnej przychylności nie tylko wobec rodziny i przyjaciół, ale wobec całej ludzkości). W stadium tym jednostka nigdy nie działa przypadkowo czy w sposób nieprzemyślany. „Ciąży” bowiem na niej odpowiedzialność szczególnego rodzaju: ona sama ustala hierarchię głównych dynamizmów, częściowo opisanych już wcześniej, jak: „przedmiot—podmiot” w sobie, „czynnik trzeci”, dynamizm wysokiego poziomu empatii i świadomości, dynamizm samowychowania i autopsychoterapii, ośrodek dyspozycyjno-kierowniczy na wyższym poziomie. Zachowanie jednostki staje się coraz bardziej jednorodne, przygotowując w ten sposób stopniowy zanik wewnętrznych konfliktów i towarzyszących im napięć. Ale jak długo trwa czwarte stadium, jednostka jednak nie jest wolna od nich zupełnie.

Nadal przeżywa konflikty wewnętrzne w formie walki przeciwko nie akceptowanym funkcjom i strukturom psychicznym, chociaż już bez stosowania mechanizmów obronnych (stłumienia, wyparcia) cechujących dezintegrację jednopoziomową, a częściowo także wielopoziomową spontaniczną. Przeciwnie, walka ta nadaje życiu sens i zabarwia radością, gdyż jest źródłem urzeczywistnienia i samodoskonalenia jednostki. Natomiast konflikty zewnętrzne wyrażają się poprzez nieprzystosowanie, ale zwrócone nie tylko przeciwko osobom jako takim, lecz raczej „godzące” w niektóre z ich postaw i sposoby reagowania. Niemniej te dwa typy konfliktów są źródłem napięć wewnętrznych, wywołujących stany niepokoju, depresji, obsesji. W ogóle objawiać się mogą psychonerwicą, ale typu egzystencjalnego, gdyż odzwierciedlać się poprzez nią będzie raczej współczucie wobec cierpienia całego rodzaju ludzkiego niż czyjś indywidualny, „egoistyczny” lęk przed śmiercią. Jednostka jest już bowiem w stadium o krok dzielącym ją od „osobowości”. Ale tę fazę rozwoju człowieka już „znamy”.

WARUNKI SAMOREALIZACJI A KONCEPCJA CZŁOWIEKA
W teorii Dąbrowskiego istnieją dwa rodzaje typologii. Pierwsza dotyczy opisanych wyżej pięciu poziomów rozwoju jednostki, a druga kategorii wewnętrznego środowiska psychicznego. Każdy poziom rozwoju (z wyjątkiem pierwszego) [7] ma „sobie przypisany” odmienny poziom wewnętrznego środowiska psychicznego. I tak mamy wewnętrzne środowisko psychiczne jednopoziomowe, wewnętrzne środowisko psychiczne obrazujące wielopoziomową dezintegrację spontaniczną itd. Każdy z tych poziomów ma swoje cechy charakterystyczne. Psychiczne środowisko wewnętrzne to zespół właściwy każdemu, złożony z funkcji i dynamizmów psychicznych, które oddziałują wzajemnie na siebie i jedne drugim się przeciwstawiają (Dąbrowski K., Granger L. /red./ 1977, s. 97). To pojęcie jest terminem ściśle związanym z teorią dezintegracji pozytywnej i jej twórca uważa, iż zaakceptowanie go w psychologii może otworzyć nadzieję na przyspieszenie procesu humanizacji, gdyż pojawienie się psychicznego środowiska wewnętrznego prowadzi do wzrostu odpowiedzialności wobec siebie, do podziału wewnętrznego Ja na tego, który jest, i tego, który powinien być. Oznacza ono „układ tendencji albo dynamizmów wewnętrznych jednostki, a więc dynamizmów jednopoziomowych lub wielopoziomowych, hierarchicznych lub równorzędnych, będących ze sobą w harmonii lub w konfliktach i mających znaczenie rozwojowe lub arozwojowe” (Dąbrowski 1975b, s. 11).

Złożone i zróżnicowane psychiczne środowisko wewnętrzne jest odzwierciedleniem tego, że życie wewnętrzne jednostki staje się ważniejsze niż jej aktywność w świecie potoczności, że rosną w znaczenie autentyczne i autonomiczne dynamizmy („przedmiot—podmiot” w sobie, „czynnik trzeci”, poznanie siebie i innych na wyższym poziomie, świadoma identyfikacja ze sobą, esencje — indywidualna i społeczna). O pięciu — a właściwie czterech — jego „poziomach” była już mowa przy okazji „pięciu faz rozwoju człowieka”. Nie było jeszcze jednak mowy o ścisłym związku „warunków samorealizacji” z „koncepcją człowieka”. W tym celu znów musimy odwołać się do celnych spostrzeżeń Aurèle St.-Yves’a, kiedy porównuje on koncepcję człowieka w gnostycyzmie z tą, która przyświeca teorii pozytywnej dezintegracji.

Otóż w gnostycyzmie mamy następującą typologię. Człowiek składa się z trzech elementów: ciała, duszy i ducha. W zależności od przewagi jednego bądź drugiego z tych elementów człowiek będzie należał do jednego z trzech typów. U „hylików” przeważa składnik cielesny, materialny, zmysłowy, więc w ich przypadku zbawienie jest niemożliwe. „Psychice” mogą uzyskać tylko częściowo zbawienie, gdyż podobnie jak „materialni” mają „skłonność” do materii. I choć przeważa u nich dusza, to jednak ta (jak i ciało) stworzona została przez niskie moce. Dopiero „pneumatyce”, te prawdziwe istoty duchowe, są w stanie jako jedyne uzyskać pełne zbawienie, gdyż w nich — właśnie w gnostykach — duch albo iskra boska zamieszkała, lecz jej przeznaczeniem jest złączenie się ze światem boskim, bo doń należy w rzeczywistości, a nastąpi to w chwili uwolnienia się od tego świata.

Otóż pięć poziomów rozwoju jednostki i kategorie psychicznego środowiska wewnętrznego — to nic innego jak właśnie dwa rodzaje typologii w obrębie dezintegracji pozytywnej. Aurèle St.-Yves tak to formułuje: „Ontogeneza istoty ludzkiej wytwarza się przez następstwo pięciu łatwo rozróżnialnych poziomów, poziomów, które można także uważać za typy: integracja pierwotna, dezintegracja jednopoziomowa, dezintegracja wielopoziomowa nie kierowana, dezintegracja wielopoziomowa kierowana i integracja wtórna” (St.-Yves 1977, s. 145). I dalej: „Typologie wyłożone przez teorie gnostycyzmu i dezintegracji pozytywnej są podobne: a) obecność dwóch typów krańcowych z co najmniej jednym pośredniczącym, b) różnica między typami określana jest w kategoriach wyższości, c) typ gorszy związany jest z ciałem” (St.-Yves 1977, s. 145-146). Aurèle St.-Yves zastanawia się także nad różnicami między tymi dwiema typologiami i dochodzi do wniosku, że „typologia gnostyczna zdeterminowana jest wyłącznie dziedzicznością; tu nie może nastąpić przejście z jednego typu do drugiego”, natomiast „typologia Dąbrowskiego wypływa z interakcji czynników ontogenetycznych i filogenetycznych i choć w istocie granice są determinowane dziedzicznie, to jednak jednostka może ewoluować z jednego typu do drugiego dotąd, aż osiągnie swoją granicę” (St.-Yves 1977, s. 146).

W tej chwili staje się ostatecznie zrozumiały przewijający się w tej teorii tzw. humanistyczny aspekt relacji pacjent-psychoterapeuta. Dla Dąbrowskiego psychoterapia jako leczenie tego pierwszego jest nieporozumieniem. Przeciwnie, konflikty uważa on za niezbędne do pozytywnego i przyspieszonego rozwoju i jako źródła twórczości. W psychoterapii zmierza on do odsłonięcia pozytywnych elementów potencjału rozwojowego pacjenta i do ośmielenia go do ich aktualizowania. Tu akcent nie pada na intelektualne wyposażenie, tylko raczej na jakość emocji, które przede wszystkim nadają człowiekowi wartość. A człowiek, który chciałby się w pełni urzeczywistnić, musiałby umieć przekroczyć najpierw ograniczenia biologiczne, następnie uwarunkowania społeczne i wreszcie swój własny typ psychiczny, a wszystko to po to, aby w obrębie struktury swej osobowości zinkorporować, zmieszać cechy na przykład przeciwstawnego typu psychicznego i stać się na raz zarówno introwertykiem, jak i ekstrawertykiem, i tą drogą dojść do przeciwstawienia się istniejącym u niego stereotypom (por. Gaston-René De Grâce 1977, s. 84).

DEZINTEGRACJA POZYTYWNA A PSYCHOANALIZA FREUDOWSKA [8]
Porównanie z gnostycyzmem mamy już za sobą. Spodziewamy się teraz konfrontacji teorii dezintegracji pozytywnej z psychoanalizą freudowską, która ciągle wydaje się być na tyle silnym i „niewzruszonym” paradygmatem, iż nie ma właściwie współczesnego wybitnego psychoterapeuty, który „nie musiałby” w takiej lub innej formie doń się ustosunkować, zwłaszcza jeśli chce rzeczywiście proponować „własną” psychoterapię, a nie naśladować Freuda. Oczywiście wielu jest takich „wybitnych” teoretyków — niekoniecznie za granicą — którzy sądzą, iż już tak dalece odeszli od Freuda, że aż go pogrzebali, tymczasem oni się doń nawet nie zbliżyli — on się po prostu dla nich jeszcze nie narodził. Otóż do porównania z freudyzmem ośmiela sam twórca „dezintegracji pozytywnej”. W swym dziele Psychonerwica nie jest chorobą (Dąbrowski 1972a) dokonał on porównania swej teorii nie tylko z Freudem, lecz także z niektórymi innymi teoretykami, jak Jung, Adler, Horney, Erikson, Maslow i Rogers.

Bez przesady można stwierdzić, iż Dąbrowski całą teorią przeciwstawia się Freudowi, ale najwyraźniej widać to w trzech aspektach: podstawowych czynników rozwoju, podstawowych zasad rozwoju i kryteriów zdrowia psychicznego. Psychoanaliza — jak powszechnie wiadomo — pojmuje rozwój jako wynik interakcji dwóch czynników: dziedziczności i otoczenia. W teorii dezintegracji pozytywnej zakłada się istnienie autonomii jako trzeciego czynnika. Ma to niebywałe konsekwencje teoretyczno-praktyczne. Właśnie owe autonomiczne siły pozwalają jednostce w pewnej mierze na samodzielność rozwojową. Może bowiem ona wybierać kierunek własnej ewolucji oraz przekraczać składniki wrodzone, nierozłącznie sprzężone z konstytucją biologiczną i otoczeniem, aby w rzeczywistości stać się tym, czym już jest w potencjalności. Poza tym Dąbrowski uważa, iż psychoanaliza freudowska przyznała przesadne znaczenie roli otoczenia kosztem dziedziczności.

W ujęciu Freuda aspekt biologiczny to w istocie niezróżnicowany zespół instynktów pozostających w mniejszym lub większym stopniu na łasce doświadczeń zebranych przez, dziecko w ciągu pierwszych lat życia, a tymczasem według Dąbrowskiego nawet gdy środowisko wpływa na rozwój, to wpływ ten jest funkcją natury i właściwości potencjału dziedzicznego, a także czynnika trzeciego. Nawiasem trzeba dodać, iż Dąbrowski w tej sprawie reprezentuje dość chwiejne stanowisko. Niektóre jego uszeregowania podstawowych czynników rozwoju lokują na pierwszym miejscu pod względem ważności właśnie czynnik trzeci, przed dziedzicznością i otoczeniem. W obydwu teoriach mówi się o stadiach rozwoju, ale o ile w psychoanalizie stadia te określane są kulturowo, o tyle u Dąbrowskiego — w stosunku do hierarchii wartości zwanych uniwersalnymi (w ogóle jedną z podstawowych hipotez teorii dezintegracji pozytywnej jest to, że istnieją poziomy w łonie funkcji uczuciowych).

Obydwie teorie uważają stan integracji za końcowy cel rozwoju. Jednakże to, co dzieje się na drodze od „jednostki do osobowości” (integracji), stanowi zasadniczą różnicę, związaną przede wszystkim z „tempem” tego procesu. Otóż w ramach teorii dezintegracji pozytywnej ta najwyższa — wtórna — integracja poprzedzona jest niezwykle długim procesem dezintegracji pozytywnej. Zbyt szybko czy zbyt wcześnie osiągnięta integracja (równowaga) świadczy o jednostronnym, częściowym rozwoju. Co więcej, Dąbrowski i Freud mają odmienne spojrzenie na sam stan równowagi. Według pierwszego stan równowagi jest antyrozwojowy po prostu dlatego, że „rozładowuje” zdrowe napięcie, które jest mechanizmem napędowym jednostki na jej drodze ku samorealizacji. Według drugiego jednostka jest zdrowa, gdy jest w stanie zadowolić się wydawaniem minimum energii i właściwie nie stosuje mechanizmów obronnych. Według Dąbrowskiego umiejętność zaspokojenia prymitywnego popędu nie stanowi kryterium zdrowia psychicznego.

Wprowadza pojęcie poziomów popędów, które „powinny” strzec zasady podporządkowywania przyjemności poziomu niższego przyjemności poziomu wyższego.

Takie hierarchizowanie niejako „ma” wymusić na funkcjach popędowych pewne wysubtelnienie w toku ludzkiego rozwoju. Docieramy do kluczowej różnicy: dla psychoanalizy przystosowanie do rzeczywistości jest podstawowym kryterium różnicującym normę od patologii (nieprzypadkowo psychoanalizę nazywa się terapią konformistyczną), a dla dezintegracji pozytywnej przeciwnie — nieprzystosowanie (pozytywne) do tego, co jest i przystosowanie do tego, co powinno lub mogłoby być, są koniecznymi warunkami do spełnienia, jeśli jednostka rzeczywiście chce realizować siebie na wyższym poziomie. W związku z tą kwestią Gaston-René De Grace — profesor psychologii z tego samego uniwersytetu, co Aurèle St.-Yves — przekornie pyta: „Czyżby także samorealizującej się jednostce brakowało poczucia realizmu potocznego, ale w zamian posiadałaby poczucie realizmu transcendentalnego?” (De Grâce 1977, s. 85) W oczach psychoanalizy psychonerwica, jak dotąd, pozostaje chorobą: dla niej normalna jednostka to ta, którą cechuje pewność siebie, brak niepokoju, depresji itp., a dla dezintegracji pozytywnej psychonerwica nie jest chorobą, lecz istotnym warunkiem rozwoju. Dla niej jednostka, która właśnie nie jest z siebie zadowolona, niepokoi się swym rozwojem, czuje się gorsza wobec tego, którym mogłaby być, ma zahamowania — jest w lepszym zdrowiu psychicznym niż ów „okaz zdrowia” w oczach psychoanalizy, gdyż przeżywa proces pozytywnej zmiany. Co więcej, dla twórcy teorii dezintegracji pozytywnej pewne przejawy infantylizmu i niedojrzałości, odległe od prawdziwej regresji, nie są oznaką upośledzenia psychicznego, lecz mogą poświadczać istnienie bogatego potencjału twórczego.

Zgodzimy się więc z De Grâce’m, iż każdy, kto na uwadze ma własne dociekania teoretyczne, powinien poznać pojęcia psychologiczne i psychiatryczne, w ogóle język naukowy Dąbrowskiego, który „najgłębiej i najszerzej potraktował pozytywny aspekt braku równowagi psychicznej w ramach swej teorii dezintegracji pozytywnej”.

PRZYPISY
[1] W cytowanym numerze „Psychothérapies Actuelles”, poświęconym głównie teorii dezintegracji pozytywnej, pisze sam jej twórca artykuł pt. Wprowadzenie do teorii i terapii dezintegracji pozytywnej.
[2] Chociaż wydaje się, że o wiele bardziej konsekwentną i ostrzej sformułowaną koncepcję przemiany psychicznej jako normalnego procesu, tzn. zdrowego i potrzebnego dla twórczego rozwoju człowieka przeprowadzili reprezentanci szkoły tzw. antypsychiatrii, a zwłaszcza R. D. Laing i T. Szasz, to jednak swój atak na tradycyjną psychiatrię Dąbrowski rozpoczął wcześniej niż tamci. Najbardziej znanymi przedstawicielami tzw. antypsychiatrii europejskiej są m. in. R. Laing i M. Mannoini.
[3] M. in. E. Erikson, E. Shostrom, R. May i V. Franki — wszyscy oni rozwinęli idee analogiczne do tych, które tkwią u podstaw teorii pozytywnej dezintegracji. Do rewolucyjnych idei kolegów północnoamerykańskich przyłączyli się także najbardziej znani przedstawiciele tzw. antypsychiatrii europejskiej (zob. przyp. 2).
[4] Pod tym względem Dąbrowski spotyka się z A. Maslowem, który także twierdzi, iż ludzie samorealizujący się ustanawiają swoisty (obiektywny), ontologiczny status dla swych wartości.
[5] Aurèle St.-Yves, psycholog społeczny, profesor Uniwersytetu Lavala, doszukał się analogii między niektórymi pojęciami dezintegracji pozytywnej a gnostycyzmem w (St.-Yves 1977, s. 146).
[6] W Trudzie istnienia (s. 11-12) Dąbrowski pisze: „Transcendencja — albo przekroczenie — oznacza wzniesienie się w rozwoju ponad poziom przeciętnych, a nawet wyżej przeciętnych czynności intelektualnych i afektywnych charakterystycznych dla stadiów prymitywnych. Jako przykłady możemy podać przekroczenie lub tendencje do przekroczenia własnego typu psychicznego oraz biologicznego cyklu życiowego, przekroczenie instynktu samozachowawczego i seksualnego, na poziomach średnich lub wyżej średnich”.
[7] W książce Osobowość i jej kształtowanie (s. 111) twórca teorii pisze, że „mamy pięć poziomów psychicznego środowiska wewnętrznego, od poziomu integracji pierwotnej poprzez dezintegrację wielopoziomową spontaniczną, dezintegrację wielopoziomową zorganizowaną i usystematyzowaną, aż do integracji wtórnej”, natomiast w „Psychothérapies Actuelles”, że „Każdy poziom rozwoju, z wyjątkiem pierwszego, odpowiada odmiennemu poziomowi (Chaque niveau du développement, excepté le premier, correspond à un niveau différent du milieu psychique interne…)”. Za podstawę biorę tekst francuski, jako że jest mniej odległy w czasie.
[8] Opieramy się tu głównie na artykule Gastona René De Grâce, który swoje porównanie dezintegracji pozytywnej z psychoanalizą freudowską rozpoczyna od powołania się na artykuł N. Côté (1974).

BIBLIOGRAFIA
Côté N. (1974), Le concept de santé mentale en psychanalyse et dans la théorie de la désintegration positive, „Revista Portuguesa Para O Estudo Da Deficiencia Mental”, 1, 4, s. 343-347.
Dąbrowski K. (1937), „Psychological Bases of Self-Mutilation”, [w:] Genetic Psychology Monographs, 19, s. 1-104, cyt. za Dąbrowski K., Granger L. (red.) (1977), Psychothérapies Actuelles, Canada
Dąbrowski K. (1964), „O dezintegracji pozytywnej”, Warszawa
Dąbrowski K. (1972a), „La psychonévrose n’est pas une maladie”, Québec
Dąbrowski K. (1972b), „Le dynamisme des concepts” (Service à la psychologie), Québec
Dąbrowski K (1975a), „Osobowość i jej kształtowanie poprzez dezintegrację pozytywną”, Warszawa
Dąbrowski K (1975b), „Trud istnienia”, Warszawa
De Grâce, Gaston-René (1977), Au-delà de la maladie mentale: présentation de l’oeuvre de Kazimierz Dąbrowski [w:] Psychothérapies Actuelles, red. Dąbrowski K., Granger L., Canada
Kępiński A. (1973), „Psychopatologia nerwic”, Warszawa
Schutz W. (1962), „On Multiple Realities”, [w:] Collected Papers, t. 1 ze wstępem H. L. Van. Breda, Martinus Nijhoff, The Hague
St.-Yves A. (1977), „Dualizm i transcendencja” [w:] Psychothérapies Actuelles, red. Dąbrowski K., Granger L., Canada


Źródło: HEKSIS nr 1/2010 – Redaktor naczelny: Dr Filip Maj

Share

Podobne wpisy