Instynkt samozachowawczy
Kazimierz Dąbrowski
Instynkt samozachowawczy
Instynkt samozachowawczy biegnie. Przygotowuje się
na wszelki wypadek. Na wszystko. Ku niezaskoczeniu.
Trzeba wiedzieć, jak przezwyciężyć i obejść się z cierpieniem
po ludzku. Dla kontynuowania wszystkiego, co się zdobyło.
Jak dalej żyć, dla tego, co się urządziło, ułożyło, co jest.!
Co nie jest jeszcze zagrożone. Co trwa, jest wyraźnie pewne.
Przecież trzeba być rozsądnym i trzeba wiedzieć,
że coś się zmienia, że już się zmieniło, że przechyliło się,
ku śmierci. Powstała nowa, rzeczywistość. Jakiś ubytek,
który trzeba załatać. A także kogoś trzeba zastąpić.
To już ktoś, na kogo nie można liczyć. Kto więcej bierze,
a coraz mniej daje. Ktoś, kto się wycofuje ze wspólnoty.
Kto odchodzi od udziału w miłości. Choć kochany i potrzebny.
Choć wspaniały i podziwiany. Ale teraz jest jakoś inaczej!
Coś się przechyliło, i coś dziwnego, odpychającego się przyplątało.
A więc trzeba to wszystko zreorganizować. Zmienić i zastąpić.
Byle prędzej, byle już było potem, a nie przedtem.
Byle tylko przeżyć. Nie odwlekać. Byle już z wiatrem przeminęło.
Byle nie mieć na oczach. Byle nie czekać. Nie mieć ciągle napięcia
i grozy. I byle szybciej się położyć, zasnąć, i odpocząć.
Jakoś wszystko, lepiej przyspieszyć, obiektywnie i racjonalnie.
I wysłać do szpitala czujnie i opiekuńczo. Prędko i starannie.
A po cichu, wewnętrznie, być bliżej domu pogrzebowego.
Bliżej zakrycia, zamilknięcia. I nie widzieć nic. I nie słyszeć!
Czasem wyjść z domu i przeczekać, żeby nie było zamętu.
Albo wyjechać, z bardzo ważnej przyczyny. A potem pamięć
zasłonić, przyciszyć. Odsunąć bladość, niegdyś ukochanej twarzy.
Zasłonić rysy zbyt wiele mówiące. Oddzielić, butwiejącą część.
Odciąć gałąź schorzałą, cuchnącą. Oddalić poczucie winy.
Oddalić wstyd. Byle prędzej! Nie myśleć – stłumić lęk i umyć ręce.
A potem powoli uciszyć sumienie. Zapomnieć i zamknąć serce.